Ja wiem, że piszę tu głównie o różnych aspektach wychowawczych, ale uważam, że to temat sam w sobie dość ciekawy, również z historycznego punktu widzenia. 

Dzieciobójstwo. 

Straszna rzecz, niewyobrażalna wręcz, ale na przestrzeni wieków częstsza, niż mogłoby się wydawać. 

Taka Japonia na przykład...

„W czasach, gdy Japonią rządzili panowie feudalni, wiele kobiet próbowało usuwać ciąże, głównie ze strachu, że nie będą w stanie wyżywić dzieci. Wkładano im do macicy igły do akupunktury, igliwie z dzikich sosen, zaostrzone gałęzie, korzenie łopianu, trujące rośliny - wszystko, co było odpowiednio ostre, by zabić embrion. Te lepiej sytuowane kupowały specjalne zioła. Na wizytę u położnej stać było tylko najbogatsze.”*

Ten opis przeraża, ale nie tak bardzo jak opisywane przez autorkę mabiki - przerzedzanie. 

Selekcja dokonywana przez matki i akuszerki

Po porodzie padało pytanie: „Zostawiamy czy nie”. Przeczenie matki oznaczało, że dziecko zabijano poprzez uduszenie łożyskiem, wpychano w usta mokry papier, czasem używano ostrych narzędzi. Ojcowie też mordowali: wrzucali do rzeki lub topili w beczce. Matki dusiły, przyciskając mocno do piersi, siadając na główkach albo zgniatając kolanami. Czasami głodziły. Mówiono wtedy, że dzieci takie „umarły z otwartymi ustami”. 

Skąd to wszystko? Historycy podpowiadają, że chodziło najczęściej o brak pożywienia albo presję społeczeństwa. Posiadanie za dużej ilości dzieci bywało niestosowne, chore traktowano jako balast, a bliźnięta były postrzegane jako zły znak. Było coś jeszcze: narodziny dziewczynki. Narodziny dziecka płci pięknej były witane z dużo mniejszym entuzjazmem, niż narodziny chłopca. 

Tylko czy te czasy tak naprawdę minęły? Japończycy są zabobonni. Wierzą, że kobiety urodzone w roku Ognistego Konia są kłótliwe i nieposłuszne. Komu potrzebna taka żona? W 1966, a więc w ostatnim roku Ognistego Konia, liczba aborcji nagle wzrosła o połowę. Żeby nie było: mam też niechlubne statystyki dotyczące aborcji w Polsce. Rok później liczba aborcji wróciła do stanu sprzed roku 1966. Czy Japonia dojrzała do tego, by przestać wierzyć w fatum? Nie wiadomo, to pokaże dopiero kolejny rok Ognistego Konia. 

*

„Kwiaty w pudełku. Japonia oczami kobiet”, Karolina Bednarz