Masa ludzi nie ma wyrzutów sumienia. Żyjemy w społeczeństwie, gdzie można uderzyć bezbronne dziecko i tłumaczyć to jego dobrem.

Często zadaję pytanie innym: dlaczego bije się dzieci małe, słabe, a nie dorosłe? Odpowiedź jest dość prosta i również trochę przerażająca: bo by oddały.

Bije się maluchy, czasem kilkuletnie, po czym tłumaczy: „Ja też dostawałem i żyję”. A powinno być: „Też mnie bito i biję”. Bo biją ci, którzy sami dostawali „razy”.

Powtórzę: wg najnowszych, oficjalnych danych Rzecznik Praw Dziecka, 17% dorosłych akceptuje tzw. lanie, a 46% klapsy.

Tłumaczą, że to dla dobra dzieci, choć wszystkie badania psychologiczne przeczą temu.

Nie przekonam do nie-bicia ludzi, którzy mówią: „Jestem za klapsem, ale nie jestem agresywny”. Mam strasznie przykrą świadomość, że wpis ten zrozumieją ci, którzy dziecka nie uderzą. Czyli ci, którzy nie muszą tego czytać.

Dlatego publikuję odważne wyznanie pewnego ojca, który opowiedział o tym, co wielu rodziców chowa w zakamarkach swojego milczenia. Usprawiedliwiają się sami przed sobą. Nie każdy dojrzewa i dochodzi do wniosków bliskich temu panu. 46 procent Polaków wciąż jest po zupełnie innej stronie...

(Znalezione na FB Doroty Zawadzkiej. Autor oczywiście był widoczny z imienia i nazwiska, ale jednak nie udostępniam jego danych. Za to pozwoliłam sobie zacytować całą jego wypowiedź. To, co zrobił nie jest żadnym powodem do dumy. To, że potrafił dostrzec swój błąd - już tak.)

[ad=1]

Czytaj dalej...