Dziś ludzie, którzy nie opublikowali choćby jednego zdjęcia online, należą do niezwykłej rzadkości. Dzielimy się prywatnością chętnie i bez oporów. Mało tego: szafujemy prywatnością swoich dzieci, które kiedyś mogą mieć na ten temat zupełnie inne zdanie. Nie wiemy też, jaki stosunek będzie miało społeczeństwo do tego niemalże orwelloskiego zjawiska za 10, 20, 30 lat. Czy nasze dziecko będzie kiedyś zadowolone z tego, że pół życia ma udokumentowane online?

CZYTAJ WIĘCEJ: 10 cech rodziców, których dzieci osiągnęły sukces (LINK)

 


To jedna rzecz. Jest jeszcze szereg innych przyczyn, dla których powinniśmy być szczególnie ostrożni publikując zdjęcia w sieci:


1) Zdjęcia mają zapisaną geolokację


Nie zdajesz sobie sprawy, jak łatwo Cię namierzyć. Jak łatwo dowiedzieć się, gdzie mieszkasz, jak wygląda Twój dom i co robisz na co dzień. A razem z Tobą Twoje dzieci.


2) Zdjęcia mogą pokazywać zainteresowania i pasje Twoich dzieci


Świetnie, że Twoja córka chodzi na balet, ale dla potencjalnego oprawcy (mocne słowo prawda? a takich ludzi za komputerami nie brakuje) to znak, że można ją znaleźć w konkretnych miejsach - np. tam, gdzie owe lekcje pobiera.


3) Nigdy, przenigdy nie zamieszczaj zdjęć paszportu ani innych dokumentów


Świadectwem też się nie chwal, a przynajmniej nie zamieszczaj jego zdjęć - łatwo wówczas namierzyć szkołę.


4) Kilkulatki w kąpieli czy baseniku są urocze, ale...

....pamiętajcie, że są osoby, które na takie zdjęcia patrzą w sposób zupełnie inny.


5) Zdjęcia znalezione w sieci mogą być kiedyś źródłem kpin ze strony rówieśników

Nastolatki bywają okrutne, a hejt dawno już stał się faktem.


6) Gdy raz zamieścisz zdjęcie online, de facto przestaje być ono Twoją własnością


Ochrona praw autorskich? Bla, bla, bla. W rzeczywistości nie jesteś w stanie kontrolować tego, co stanie się z fotografiami po tym, jak trafią do sieci.


Skłamałabym, gdybym zapewniła, że nigdy nie zamieściłam zdjęcia pociech w internecie. Są pewne środki ostrożności, które można powziąć. Starego foto-bloga zabezpieczyłam hasłem, konto na Instagramie jest prywatne, na Facebooku dbam o to, by prywatne zdjęcia nie mogły cieszyć oka przypadkowych ludzi. Wiem, że to bardzo złudne poczucie kontroli i panowania nad sytuacją, ale rodzicielska próżność i chęć pokazania znajomym części mojego życia czasem wygrywają.


Na koniec taka kwestia do przemyślenia: cz chcielibyście, by np. NASI rodzice wrzucili dziś pół rodzinnego albumu do sieci? HMM…