„Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały. Jak słuchać, by dzieci do nas mówiły” autorstwa Adele Faber i Elaine Mazlish


Zaczęłam czytać, a właściwie przerabiać kultową rodzicielską książkę-poradnik „Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały. Jak słuchać, by dzieci do nas mówiły” autorstwa Adele Faber i Elaine Mazlish.

Jasne, powstał on ponad 35 lat temu, ale czytając go mam wrażenie, że kwestie komunikacji na linii rodzic-dziecko wcale się nie zmieniły. Ba! Z przykrością zauważyłam, że sporo negatywnych przykładów z książki to kalka zachowań moich i mojego męża.

A przecież rodziców z podobnymi problemami jest mnóstwo, inaczej poradnik ten nie zdobyłby tak wielkiej popularności. Mało tego - on by wcale nie powstał.

Ponieważ jednak dzisiejsi zabiegani rodzice nie mają na tyle czasu, ja mama-blogerka, postaram się sprawę ułatwić. I będę „trawić” fragmenty tej książki tutaj, na Mamasach, by po kolei przeprowadzić Was, drodzy Rodzice, przez proces zrozumienia dzieci, aż do POrozumienia z nimi. I miejmy nadzieję, że moja droga również skończy się sukcesem.



Od czego zaczniemy?


Od ćwiczeń mających na celu wytworzenie empatii w rodzicu, przedstawienie mu dziecięcego świata. Rodzice często reagują na dziecięce emocje zaprzeczaniem. Przykład:

- Nie chcę tego swetra! Jest paskudny!
- To piękny sweter, kosztował masę pieniędzy. Zakładaj go i bez dyskusji!

W efekcie denerwuje się i matka, i córka. Jedna idzie do pracy w nerwach, druga - nadąsana - trafia do szkoły czy przedszkola.

Rodzic nie zrozumie uczuć dziecka, gdy nie przeskalujemy ich na jego własną codzienność. To tego będzie potrzebne...

PROSTE ĆWICZENIE NA EMPATIĘ

Nie musisz wiele robić. Po prostu czytaj i wyobrażaj sobie siebie jako bohatera historyjki.

Jesteś w biurze. Szef prosi cię o wykonanie dodatkowej pracy. Chce, żeby była skończona pod koniec dnia. Zamierzasz zabrać się do niej od razu, ale z powodu łańcucha spraw nie cierpiących zwłoki zupełnie o tym zapominasz. Wszystko jest tak pilne, że nawet nie masz czasu na przerwę.

Kiedy ty i twoi koledzy z pracy szykujecie się do domu, szef nagle wpada  prosi o to, co miałeś wykonać. Szybko chcesz wytłumaczyć mu, dlaczego nie udało ci się zrobić tego, co ci zlecił.

On przerywa. Głośno i z wściekłością krzyczy: „Nie interesują mnie te wymówki! Co, u diabła, sobie wyobrażasz, że płacę ci za siedzenie?”.

Otwierasz usta, aby coś odpowiedzieć, ale on rzuca szybko: „Koniec dyskusji!” i wychodzi.

CZYTAJ DALEJ...

[ad=1]