Z badań CBOS z 2013 r. wynika, że prawie jedna trzecia dorosłych Polek miała raz w życiu aborcję. Niemal 33% po 18. roku życia… To przerażające statystyki. Większość z nich to praktykujące katoliczki, bo wg liczb i faktu, że Polska to kraj katolicki, inaczej być nie może. Nie wiem, jak Was, ale mnie zmroziły te dane.

Czy można winić „zbyt liberalne” prawo? Nie, bo JUŻ mamy przepisy bardziej restrykcyjne, niż na „zepsutym” zachodzie, gdzie odsetek kobiet poddających się aborcji jest dużo niższy.

Mało tego! Światowe statystyki pokazują, że średnio 29% kobiet w wieku rozrodczym poddaje się aborcji przynajmniej raz w życiu. To mniejszy procent, niż w Polsce. W krajach rozwijających się aborcji jest najwięcej (35 milionów rocznie), w krajach rozwiniętych - najmniej (ok. 7 milionów rocznie).

Te same źródła* pokazują, że im trend jest jednoznaczny: ilość przerywanych ciąż spada z liberalizacją prawa dotyczącego aborcji. Najniższe wskaźniki aborcji mają kraje Europy Zachodniej - 12 kobiet na 1000 decyduje się na przerwanie ciąży (dotyczy kobiet w wieku rozrodczym, 15-44 lata). Dodajmy, że edukacja seksualna jest tam na zupełnie innym poziomie, podobnie jak dostępność środków antykoncepcyjnych oraz podejście społeczeństwa do zapobiegania ciąży.

Wiem, że nikt z aktualnie rządzących nie zawraca sobie głowy tymi statystykami, ale mimo wszystko publikuję, bo WARTO WIEDZIEĆ. Ba! Myślę, że w świetle ostatnich wydarzeń nawet trzeba.

*źródło: The Alan Guttmacher Institute (AGI) przy współpracy z WHO

 

ZOBACZ TEŻ: