To była miłość dwojga bardzo młodych ludzi: tak swoje małżeństwo wspomina 69-letnia dziś Gilian Relf. Ona i jej 70-letni obecnie mąż szybko się pobrali. Rok później kobieta była już w ciąży. Na świat przyszedł pierwszy syn, Andrew. Gilian - jak to wtedy często bywało - bardzo szybko zaszła po raz kolejny w ciążę. Miała złe przeczucia, ale wtedy badania prenatalne należały do rzadkości. Gilian wspomina, że nie wykonano jej nawet badań krwi. Cóż złego mogło się stać u 22-latki będącej okazem zdrowia?



Gdy drugi syn, Stephen, przyszedł na świat, Gilian od razu zobaczyła, że dziecko ma zespół Downa, choć żaden z lekarzy nawet słowem o tym nie pisnął. Mało tego - kobiecie wmawiano, że charakterystyczne rysy twarzy to cechy każdego noworodka. Gilian w to uwierzyła, bo kto nie chce mieć w pełni zdrowego dziecka?

Prawda uderzyła ją jak fala gorąca. Młoda matka poszła z 7-miesięcznym Stephenem do lekarza. Tam usłyszała, że dziecko jest „Mongołem” - tak wówczas określano dzieci z zespołem Downa. Życie stało się pasmem cierpień. Gilian płakała widząc zdrowe, biegające dzieci znajomych. Jej Stephen zaczął chodzić dopiero w wieku 5 lat. Do dziś ma trudności z wieloma podstawowymi czynnościami, jak chociażby mówienie. Starszy syn i mąż musieli radzić sobie sami, bo większość czasu pochłaniała opieka nad Stephenem.

Kobieta wspomina, jak trudnym było wychowywanie 3-latka, którego umiejętności komunikacji pozostawały na poziomie dziecka 1,5-rocznego. Któregoś dnia Stephen zaczął płakać i… przestał dopiero po trzech dniach. Gilian, wówczas bliska obłędu, w pewnym momencie wyjęła go z łóżeczka, chcąc zrzucić dziecko ze schodów. Opamiętanie przyszło dopiero w ostatniej chwili, ale kobieta musiała zacząć się leczyć psychiatrycznie z powodu załamania nerwowego.

W końcu Stephen trafił pod opiekę specjalistów, a Gilian po raz pierwszy poczuła, że łapie oddech. Wtedy zaczęły się kolejne schody: rodzice dowiedzieli się, że chłopiec cierpi na niedokrwistość hemolityczną oraz że potrzebna jest operacja usunięcia śledziony. Lekarz powiedział:

- Syn może zasnąć i nigdy się nie obudzić.

Kobieta dopiero po latach odczytała intencję lekarza. Twierdzi, że specjalista sugerował, by pozwolić chłopcu odejść.

[ad=1]

CZYTAJ DALEJ...