Rozmawiają dwie matki karmiące:

- Ty wiesz co? - mówi matka karmiąca. Butelką karmiąca.
- Co? - pytam ja, karmiąca piersią.
- Nie lubię tego, że wszystkie te matki karmiące piersią czują się lepsze. To było pierwsze pytanie zadawane ZAWSZE: "Karmisz piersią"? "Nie". I potem taka, wiesz, osądzająca cisza.
- Przepraszam. Ja też nawaliłam?
- Nie, bo ci to mówię.
- Aha. To dobrze. Znaczy dobrze, że to nie ja dałam ciała.
- Ale wiesz, jest takie lobby matek karmiących. Supremacja cycka.
- Fajna nazwa.
- Napisz na mamasach.
- Napiszę.
- Możesz napisać, jak się czują matki karmiące butelką. To wcale nie znaczy, że mniej kocham dziecko. Ja się też potrafię poświęcić. I komu powiem, że musiałam mieć dziecko na butelce, bo się nie najadało?
- Pewnie nie miałaś wsparcia.
- A niby skąd? Wszyscy mi od razu mówili: "Daj butelkę, co masz męczyć jego i siebie".
- Dałaś. Masz wyrzuty?
- Dałam. Nie… Albo może mam. Miałam, jak się mnie pytali, jak karmiłam dziecko. A ile pielęgniarek mi mówiło: "Nie chce pani karmić?". To nie takie proste, że się nie chce. Chciałam, ale mi nie szło. W szpitalu nikt mi z tym nie pomógł.
- Wierzę.
- No to jeszcze napisz, że nieraz matki nie mają wyboru. Albo że im ciężko, zwłaszcza na początku, przy pierwszym dziecku. Teściowa, matka, mąż - wszyscy mówili "daj butelkę", bo mały był według nich ciągle głodny. A wiesz co jest jeszcze wredne? Że wprost to ci tego nikt nie powie, ale na forach internetowych... matko droga, co tam się dzieje. Te karmiące piersią zawsze chcą zdeptać butelki. Dla nich wszystko to jest z powodu egoizmu. A to taka bzdura, one nic nie wiedzą. Niby kobiety są empatyczne, a tu wiesz... każda się dowartościowuje na swój sposób. Nie masz pojęcia, jakie to potrafi być przykre, jak się czyta, że ty nie karmiłaś dziecka piersią, bo byłaś egoistką. Napisz to, niech ktoś przeczyta. Ty jesteś w innym obozie.
- Co ty, dam ci do sprawdzenia tę rozmowę.
- Dobra.

Poszło. Publikuję.