Miałam mały problem z moim 4-letnim synem. Teraz już wiem, że był mały, choć doprowadzał mnie do szewskiej pasji, ilekroć się pojawiał. Synek na każdą prośbę czy polecenie typu: "Choć proszę zjeść obiad" reagował płaczem i zawodzeniem. Ba! Płakał i marudził też, gdy np. nie udało mu się ułożyć klocków tak, jakby sobie tego życzył. Sięgnęłam więc po tę pozycję, bo tytuł wydał mi się obiecujący, recenzje też. Niewiele myśląc kupiłam. Za 30 zł miałam mieć podane na tacy rozwiązanie problemu. Co się okazało? Że mój problem wcale nie jest duży i tak naprawdę w naszym przypadku był to przejściowy okres. Wciąż jeszcze zdarza się, że syn jęczy i narzeka lub że wybucha płaczem bez wyraźnego dla nas powodu. Dowiedziałam się jednak wielu innych przydatnych rzeczy. Autor, psychiatra, dyplomowany specjalista, mówi o rzeczach pozornie oczywistych, ale to często takie sprawy trzeba nam przypominać. 1212_trudneemocjedziecifront3d555pxszer

Nierozwiązane problemy

To takie właśnie sytuacje, gdy dochodzi do wybuchu dziecka. Gdy rodzic chce jedno, a dziecko drugie i stąd brak porozumienia. Te trudności nie są czymś, co da się rozwiązać w momencie nerwów i napięcia. Trzeba podejść do nich systemowo, stosując określone plany. Książce przyświeca zasada: "Każde dziecko jest grzeczne, jeśli potrafi". A jeśli nie? To znaczy, że ma pewne trudności np. z przystosowaniem się do zasad, jakie chcielibyśmy, by obowiązywały. Większość dzieci z trudem adaptuje się z jednej sytuacji (np. oglądanie bajki) do drugiej (np. jedzenie obiadu). Dzieci nie chcą z natury "postawić na swoim", zakładamy że mają motywację, lecz brak umiejętności. Te umiejętności trzeba nabyć na skutek np. rozmowy czy wspólnego rozwiązywania problemów.

Identyfikacja - analiza trudności i nierozwiązanych problemów

Na końcu książki znajdziemy formularz, przez który rodzice powinni przebrnąć, opisując konkretne przykłady, gdy dziecko wybucha (np. gdy nie chce myć zębów, gdy każemy mu posprzątać pokój). Sytuacji jest mnóstwo. Teraz trzeba się zastanowić, który problem jest dla nas najbardziej męczący. Wszystkich nie rozwiążemy od razu - to cały proces i długa, żmudna praca.

Plany działania z trudnym dzieckiem

Jest plan A, plan B i plan C. W skrócie: plan A to narzucenie dziecku swojej woli. Działamy bez uwzględnienia tego, czego chce nasza latorośl. Rozwiązanie dobre tymczasowo, wcale nie powoduje rozwiązania problemu i zniknięcia trudności. Plan B składa się z kilku faz i zakłada współpracę z dzieckiem oraz wspólne poszukiwanie rozwiązania. Plan C to tymczasowe odłożenie problemu, z którym nie jesteśmy w stanie uporać się od razu.

Plan B

Składa się z trzech faz. Faza empatii to zbieranie informacji o problemie - staramy się wyciągnąć od dziecka jak najwięcej. Często odbywa się to poprzez użycie tej formuły: "Zauważyłem, że masz trudności z… .Co się dzieje?". Później przychodzi pora na fazę definiowania problemu, w której wyrażamy własną opinię. Staramy się unikać oskarżycielskiego tonu - po prostu mówmy o swoich oczekiwaniach względem dziecka. Faza zaproszenia to znalezienie rozwiązania, które satysfakcjonuje obydwie strony. Rodzic pyta, czy dziecko widzi jakieś rozwiązanie sytuacji i co chce osiągnąć. Pamiętajmy, by proponowane opcje były zadowalające dla obydwu stron. To nic innego, jak uczenie dziecka trudnej sztuki kompromisu poprzez rozmowę, wypowiadanie głośno własnych oczekiwań przy jednoczesnym uwzględnieniu zamiarów drugiej osoby. Książka mogłaby mieć inne tytuły - np. "W poszukiwaniu zgody", czy "Naucz dziecko kompromisu". Traktuje o trudnej sztuce rozmowy z sytuacjach, gdy każde z nas ma inne oczekiwania względem siebie. Dziecko to odrębna istota, a nie lalka. Uczmy je negocjacji nie tracąc przy tym autorytetu. Bez tresury, a za pomocą rozmowy i uwrażliwiania na uczucia innych, w tym uczucia rodzeństwa. Warto przeczytać, jeśli naszym najczęstszym narzędziem są groźby ("jak nie zjesz obiadu, to nie pójdziesz na rower").