Pamiętam, że kilka lat temu podczas bezsennej (i jeszcze bezdzietnej) nocy oglądałam program dokumentalny. Pracowałam wówczas jako nauczycielka, więc tematyka tak czy siak była mi bliska: było o zabawkach.

W jednej z angielskich szkół przeprowadzono ciekawy eksperyment: na jednej z przerw rozdano kilkuletnim dzieciom zabawki. „Wypasione”, kolorowe i… skończone. Tzn. były to np. grające ustrojstwa, jakieś gadżety itp. Dzieci bawiły się nimi kilka minut, po czym kompletnie ignorowały podarunki. Nie znalazły w nich już nic ciekawego, godnego eksplorowania.

Kolejnego dnia dzieci na długiej przerwie dostały kartony, kawałki tkanin i wstążek. Mogły z nimi robić, co im się podoba. Efekt? Dzieci zaczęły się przebierać, tworzyć konstrukcje i wyimaginowane scenariusze, ogrywały scenki, wcielały się w przeróżne postaci.

To proste doświadczenie pokazuje, że skończona zabawka nigdy nie dorówna rzeczy, która napędza dziecięcą wyobraźnię. Np. kawałku kartonu. Zobaczcie sami:

Domek z kartonu. Trochę białej farby, czary-mary z nożyczkami, doklejony komin i fasada. Jakie to ładne, prawda?

Tu już domek, ale dla lalek. Albo - jak w tym wypadku - kucyków Pony. Płaskie kawałki kartonu nacinamy i wtykamy jeden w drugi tworząc piętrowy budynek.

Kilka kartonów, tkanina i kuchnia gotowa. Nie zapomnijcie o domalowanych palnikach!

Biała taśma klejąca jako element dekoracyjny. Tutaj zrobiono z niej efektowną stodołę dla koni.

To już nie jeden domek, a cała ulica. Jeśli zostanie nam trochę tapety, można ją efektownie wykorzystać. Albo pozwolić dziecku samemu ozdobić domki.

Kilka kartonów różnej wielkości sklejamy ze sobą, wieże robimy z rolek po papierze toaletowym. Całość malujemy szarą farbą.

A tu przenośny garaż wykonany z pudełka po butach.

Znowu pudełko po butach (a właściwie dziecięcych bucikach) w roli głównej. Tym razem stworzono klasę dla ludzików LEGO. Można zrobić własne scenki - dziecko ma ogromną frajdę z dekorowania różnych pomieszczeń.

Tor, ulica, można nawet namalować miasteczko. Kawał kartonu nagle ożył. :)