Jest coś takiego. Jesteś w ciąży, ludzie pytają, co będzie: chłopiec czy dziewczynka? Jedni wróżą z kształtu brzucha, inni patrzą na stan cery. Mi każdy wróżył chłopców i - jak się okazało - słusznie. 

Jest jednak coś jeszcze. Gdy tylko zaczynasz mówić, że będzie DRUGI syn, zaczyna się. Nie wiem, czy mnie to złości, nie mam do tych ludzi pretensji, ale słyszę to ciągle i teksty te są mi zupełnie niepotrzebne. 

Okazuje się, że ludzie wiedzą lepiej ode mnie, czego chcę. A ich zdaniem koniecznie chcę mieć córkę. 

Będzie drugi chłopak

Gdy tylko wypowiesz zdanie: „Będzie drugi syn!”, na palcach jednej ręki policzysz momenty, gdy Ci ludzie pogratulują... tak po prostu. Zdecydowana większość dodaje:

 

„Ojej, no trudno!”

„Do trzech razy sztuka!”

„Oj szkoda, dziewczynki są takie fajne!” (Nie wątpię!)

„Może się jeszcze uda!”

„Fajnie by było, gdyby była parka.”

„Nie można mieć wszystkiego.”

„No to szkoda, nie będzie kogo stroić.”

„Ach, powinnaś mieć córkę!”

Co wynika z takich stwierdzeń? Przekonanie ludzi, że wyłącznie męskie potomstwo nie da matce szczęścia lub inaczej: że tylko potomstwo mieszane owo szczęście da, bo nie wiem, co słyszą matki samych dziewczynek.

 

W najbardziej kłopotliwym miejscu jest stawiana matka. Co też ma zrobić? Zacząć się ludziom tłumaczyć, że to nie tak? Że miłość do dziecka nie ma płci? Ma rozmowę ciągnąć czy uciąć? 

Ten wpis dedykuję ludziom, którym kiedyś może przyjść do głowy coś takiego lub tym, którzy to kiedyś powiedzieli. Ciężarna kobieta przechodzi przez trud noszenia nowego życia, burzę hormonów, a później jeszcze poród i połóg, które są wstępem do wielkiego dzieła wychowania człowieka. Całkiem realnie takie zaczepki mogą wywołać u mamusi stan głębokiego zmartwienia i rozczarowania, że nie spełnia oczekiwań innych, że rodzina jest niekompletna. Najgorsze jest to, że te negatywne uczucia są zupełnie niepotrzebne. Więc po co to wszystko? Lepiej ugryźcie się w język, dla dobra mamy i jej dziecka.