Sąd Okręgowy w Elblągu ponownie rozpatruje sprawę Katarzyny W., której postawiono zarzut zabójstwa jej dziecka. Rok temu przed sądem w Braniewie zapadł już wyrok w tej sprawie, a kobietę skazano na rok więzienia z warunkowym zawieszeniem wykonania kary na okres 3 lat. Sąd uznał, że nie chciała zabić.

- To była wielka tragedia, do której zdaniem sądu doszło z powodu wielu okoliczności m.in. tego jaki był stosunek rodziny do oskarżonej. Widać było wyraźnie lęk oskarżonej przed reakcją jej rodziny na wieść o kolejnej ciąży. Zdaniem sądu żaden materiał dowodowy nie wskazuje na to, że oskarżona działała z zamiarem. Oskarżona działała bez żadnego zamiaru. Była zupełnie bezradna. Nie miała wtedy żadnej koncepcji co zrobić ze swoim życiem. Wracając do dnia porodu. Według biegłych było to wydarzenie zupełnie niezależne od oskarżonej. Oskarżona nie brała tabletek wywołujących poród. Po urodzeniu dziecka zeznała, że nie czuła żadnych jego ruchów. Błędnie uznała, że dziecko nie żyło. Być może dziecko udałoby się uratować, gdyby oskarżona wezwała pomoc. To dziecko zmarło, ale cel działania oskarżonej nie był nakierowany na zabicie dziecka - wyjaśniał sędzia, którego cytuje "Gazeta Braniewska".

Zupełnie inną wersję przedstawia były partner kobiety, który teraz złożył apelację od wyroku. Żąda surowszej kary i tak opisuje zdarzenia z 2015 roku: 22 października 2015 r., w domu we Fromborku osiemnastoletnia wówczas Katarzyna W. urodziła dziecko. Śpiący obok niej w łóżku partner twierdził, że nic nie słyszał, a nawet nie wiedział, że dziewczyna jest w ciąży. Dziecko urodziło się w ciężkim stanie, kobieta przykryła je kołdrą, a następnie ciało zaniosła na plażę w Starej Pasłęce. Tam nad ranem odkryła je spacerująca z psem kobieta.

Mężczyzna uważa, że Katarzyna W. celowo ukrywała ciążę i nie zgadzała się na badania kontrolne, nie wezwała pomocy i ostatecznie udusiła dziecko noworodka, który przyszedł na świat w domu. Były partner kobiety domaga się więc zmiany kwalifikacji prawnej czynu, a co za tym idzie wyższej kary oraz wypłaty zadośćuczynienia. Sędzia ma wątpliwości co do tych zarzutów i w swojej odpowiedzi stwierdził, że ciążę trudno ukryć, a porodu nie da się przeoczyć. Mężczyzna nie udzielił swojej ówczesnej partnerce żadnej pomocy.

Co dalej? Kolejna rozprawa zaplanowana jest na 23 marca…