Teraz będzie ich więcej. Chiny porzucają politykę jednego dziecka. Po raz pierwszy od przeszło trzech dekad (!!!) rząd nie nakazuje w tej kwestii ograniczeń.

Dzieje się tak przez "starzejące się społeczeństwo" oraz głosy zmartwienia dotyczące ekonomii tego kraju.

Mieszkańcy Państwa Środka mogą mieć dwoje dzieci. Szaleństwo, prawda? Decyzja zapadła po trwającym cztery dni szczycie w Pekinie.

Cieszą się ludzie, dla których rodzina - rzecz święta. Lamentują aktywiści praw człowieka, którzy twierdzą, że takie poluzowanie wcześniejszego zakazu nie poszło wystarczająco daleko. Eksperci z dziedziny demografii dawno już ostrzegali, że niski przyrost naturalny powoli doprowadzi do kryzysu na tym polu. Stało się - społeczeństwo chińskie starzeje się dramatycznie. Mało tego, miliony chińskich mężczyzn nie będą w stanie znaleźć partnerki w swojej ojczyźnie, bo polityka faworyzująca chłopców doprowadziła do aborcji w przypadkach, gdy kobiety spodziewały się dziewczynki.

- Mówimy o dyproporcji rzędu 20 do 30 milionów. Tylu mężczyzn nie znajdzie kobiety - mówi Steve Tsang, profesor pracujący Uniwersytecie w Nottingham w rozmowie z brytyjskim "The Guardian". - Historia pokazała, że kraje z tak dużą ilością samotnych mężczyzn w wieku poborowym były bardziej skłonne do agresji.

Od 2013 roku następują pewne zmiany. Na początku pozwolono, by mniejszości etniczne oraz mieszkańcy terenów wiejskich mieli dwoje dzieci, jeśli pierwsze dziecko było płci żeńskiej (tak, wiem…). Nie tak dawny przypadek: pewna kobieta z prowincji Shaanxi została uprowadzona przez członków własnej rodziny, którzy zmusili ją do aborcji. Była w siódmym miesiącu ciąży i spodziewała się dziewczynki.

Mimo to obecna decyzja nadal dla wielu pozostaje szokiem. Opisywana jest jednak jako "dobry krok" i chyba jedyne możliwe rozwiązanie w kraju, gdzie dramatycznie spada liczba ludzności zdolnej do pracy.

Polityka jednego dziecka