Rami Adham to syryjski Święty Mikołaj, który obecnie jest na ustach wszystkich. On robi jednak coś znacznie ważniejszego, niż pan w czerwonej czapce - ryzykuje własnym życiem, by dać nieco radości dzieciom w odciętego od świata Aleppo. Co miesiąc dostarcza tamtejszym dzieciom tysiąc zabawek.

Mężczyzna prywatnie jest ojcem sześciorga dzieci i mieszka w Finlandii. Z pochodzenia jest Syryjczykiem.

W wywiadzie dla BBC news powiedział świetną angielszczyzną:

- Bardzo doceniam zainteresowanie tym, co robię. To pozwala naświetlić sytuację w Aleppo. Miasto od trzech lat jest systematycznie dewastowane bombardowaniami i nalotami. Sytuacja w Syrii sprawiła, że ja jako ojciec sześciorga dzieci, mogę chociaż być człowiekiem w tej całej sytuacji i wnieść trochę uśmiechu w życie dzieci, których pozbawiono domów, szkół i placów zabaw. Te dzieci nie mają nic, więc zabawki, które przywożę, dają im niewyobrażalną radość.

Rami pracuje w organizacji, która nie tylko dostarcza zabawki - buduje też szkoły, zapewnia opiekę medyczną, leki i żywność.

- Mam sześcioro dzieci, ale teraz czuję, jakby te wszystkie dzieci były moje - dodaje.

Czytaj więcej: Chłopczyku, dlaczego nie płaczesz? Zdjęcie 5-latka już stało się symbolem wojny w Syrii

 

Tak syryjskie dziewczynki cieszą się z podarowanych im maskotek: