Jedni mówią, że kategorycznie nie. Inni, że nie zaszkodzi. Pediatra, u którego leczę dzieci i do którego mam bezgraniczne zaufanie stwierdził, że jeśli mała filiżanka ma poprawić mamie humor, dziecko na tym nie straci, bo ważne są też emocje mamy.

Postanowiłam jednak sprawdzić. Czego się dowiedziałam przeglądając dr Google? - kofeina z łatwością przechodzi do mleka - pojawia się w nim już 15 min od spożycia kawy, - dzieci nie potrafią efektywnie pozbywać się kofeiny z organizmu, choć do ich ciałek trafia ok. 1% (tak, JEDEN) obserwowanego w surowicy krwi karmiącej mam; ze względu jednak na to opóźnienie u bobasów po jakimś czasie może dojść do akumulacji kofeiny. Czym to grozi? Nie brzmi to wesoło: zwiększa się częstość pracy serca dziecka, prowadząc do pobudzenia i zaburzeń snu. Ponadto nadmierna ilość spożywanej kawy w okresie laktacji może zmniejszać poziom żelaza w mleku matki, co ma wpływ na gorszy rozwój psychomotoryczny dziecka, a także zwiększa ryzyko niedokrwistości. Za dzienny limit przyjmuje się 300 mg.

300 mg kofeiny - ile to jest?

Filiżanka espresso ma ok. 60 mg kofeiny. Szklanka mielonej kawy parzonej po turecku - aż 115 mg. Trzeba jednak uważać, bo kofeinę znaleźć też można w herbacie, kakao, czekoladzie… Przyjmuje się, że zdrowym limitem są 1-2 filiżanki słabej kawy dziennie, najlepiej z dodatkiem mleka. Za to nie ma ograniczeń co do kawy zbożowej. Jej składnik, cykoria, zawiera prebiotyki, które poprzez mleko mamy poprawiają trawienie i zwiększają apetyt bobasa.

Photo credit: Infomastern / Foter / CC BY-SA