Przypomniało mi się przez zupełny przypadek, gdy kupowałam wczoraj krem. Miał być dość uniwersalny, natłuszczający, i do niemowlęcej pupy, i jako ochrona na buzię. Prosząc w aptece panią zza lady rzuciłam:
- Taki bez gliceryny, poproszę.

A dlaczego bez gliceryny? Powtórzę to za pewną panią kosmetolog, która niegdyś ostrzegała mnie przed stosowaniem kremów glicerynowych jako ochrona rąk na mróz. To samo tyczy się twarzy.

Dlaczego krem na mróz nie powinien zawierać gliceryny?


Przyczyna ma rzecz jasna wyjaśnienie naukowe. W mroźny dzień wilgotność powietrza jest niska i powoduje wysuszenie skóry. Ponieważ gliceryna wiąże wodę, która podczas przechodzenia w lód rozszerza swoją objętość, nasmarowana takim kremem skóra może pękać.

I trzeba bardzo, bardzo uważać, bo producenci wciskając nam kremy na mróz bezczelnie dodają do nich glicerynę, w dodatku nierzadko na 2 lub 3. pozycji.

Na szybko - znalazłam krem polskiego Ziołoleku, Aquastop. Nie zawiera gliceryny (ani też wody), jest niedrogi, a jego skład prosty. Można też stosować popularną wazelinę.

Przestudiowałam popularne kremy (ok. 10 różnych, drogeryjnych produktów) na mróz, również te, które kupują "eko" i "snobo" mamy (nie zawsze jedno jest tożsame z drugim - nie chcę być posądzona o złośliwość wobec pań dbających o ekologię). Niestety, WSZYSTKIE miały w składzie glicerynę.

Jeśli jednak znajdę taki, który spełnia warunek o braku tego składnika, niezwłocznie o tym poinformuję.

 

Dlaczego krem ochronny na buzię niemowlaka (dorosłych tez) nie powinien zawierać gliceryny? #mamasy #aquastop #kremdopupy #parenting #parents #baby #kids

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Mamy, Dzieci, Bobasy (@mamasy.pl)