Do 12 odlicz! Bingo, ale tutaj wygrana jest wątpliwa, bowiem - jak podaje serwis dna.info.pl w oparciu o szacunki doktora Rafała Płoskiego, kierownika pracowni genetycznej Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej Akademii Medycznej w Warszawie, co dwunasty ojciec w Polsce (czyli ponad 8 %), nieświadomie wychowuje nie swoje dziecko. 

Skąd takie szokujące dane? Zebrano je przy okazji wykonywania różnorodnych badań genetycznych, robionych np. przed transplantacją, gdy zachodzi konieczność sprawdzenia zgodności materiału genetycznego dawcy i biorcy organów. Wtedy można dowiedzieć się bardzo ciekawych rzeczy, np. Że nie ma zgodności genetycznej pomiędzy ojcem a dzieckiem. Jakby to zobrazować? W klasie, gdzie mamy 30 uczniów, co najmniej 2 z nich wychowywanych jest nie przez swojego biologicznego ojca.  Materiał do badań zbierano 12 lat. 

Inny genetyk, Brytyjczyk prof. Mark A. Bellis z John Moores University w Liverpool, opublikował w “Journal of Epidemiology and Community Health”, inne szokujące dane. Podczas rozwodów aż co trzeci rozwodnik (ok. 33%) dowiaduje się, że żona „podstawiła” mu nie jego dziecko (mówi się o nich „kukułcze dzieci”) i że najzwyczajniej w świeci został oszukany. Wyniki te uzyskano po zebraniu danych z dwudziestu naukowych prac z całego świata, próbujących ustalić liczbę sfałszowanych ojców od 1950 roku.

Można przypomnieć sprawę Marka Piotrowskiego, dziewięciokrotnego mistrza świata w kick boxingu. Kiedy jechał na siódme urodziny syna dowiedział się od matki chłopca, że nie jest jego ojcem. Nie uwierzył, zlecił badania genetyczne. Wcześniej, po rozwodzie, żona skrupulatnie rozliczała go z zasądzonych alimentów. Wiadomość o wynikach badań genetycznych przyszła pocztą: brak zgodności genetycznej między nim, a dzieckiem.

- Wydawało mi się, że stanęło mi wówczas serce. I bardzo możliwe, że tak było - opowiadał w poświęconym mu filmie "Wojownik".

Jestem pewna, że jednakowo serce zatrzymuje się u każdego pana, który musi zmierzyć się z taką informacją.