Czy samobójstwo może być zaraźliwe jak wirus? Tak, jeśli ofiarami są nastolatki, a droga przenoszenia to internet.

Już ponad 130 młodych osób odebrało sobie życie. Wszystkie grały w grę „Błękitny Wieloryb”.

Ta makabryczna gra polega na wykonaniu 50 „zadań” (zwykle aktów autoagresji, jak samookaleczenia) w ciągu 50 dni. Po tym czasie „gracz” wybiera miejsce śmierci - wysoki budynek lub tory kolejowe - składa swoje ubranie w kostkę i skacze. Każde zadanie raportowane jest do „opiekuna”, a ostateczny punkt dokumentuje wizerunek wieloryba pozostawiony przez ofiarę w mediach społecznościowych.

"Cyberwojska" w Rosji zajęły się sprawą po śmierci dwóch nastolatek, które skoczyły z dachu wieżowca. Przed śmiercią pozostawiły na swojej tablicy w mediach społecznościowych wizerunek wieloryba. Dlaczego akurat tego zwierzęcia? Wieloryby to jeden z niewielu gatunków, któremu naukowcy przypisują skłonności samobójcze. Uważa się, że płetwale błękitne potrafią skrócić swoje życie, umyślnie wypływając na ląd lub na płyciznę.

Te dwie nastolatki, Yulia Konstantinova i Veronika Volkova, odebrały sobie życie, a ich śmierć łączona jest właśnie ze wspomnianą grą.


Dzieci chętnie dokumentują swoją śmierć - one przecież w internecie czują się nierzadko lepiej, niż w rzeczywistości. Są też mapy z czerwonymi punktami. To oznaczenia miast, w których ma dość do samobójstwa. Naliczono ich już ponad 130, ale do tej pory zatrzymano tylko jednego mężczyznę nakłaniającego młode osoby do odebrania sobie życia.

Matka jednej z ofiar chcąc zidentyfikować „opiekuna” zaczęła grać „Niebieskiego Wieloryba”. Niestety, odkryto jej tożsamość i nie dotarła do ostatecznych etapów, ale cyberwojsko pracuje nad sprawą.

[ad=1]