Czasem chadzam z dziećmi do tzw. bawialni, czyli sal zabaw w popularnych miejscach. Nigdy nie zostawiłam tam ich samych, choć widziałam, że inne mamy korzystają z zakupów, podczas gdy kilkulatki brykają pod „opieką” pań tam pracujących. Piszę w cudzysłowie, bo tak naprawdę nikt na te dzieci szczególnie nie uważa. Mało tego, chyba we wszystkich tego typu znanych mi miejscach widnieje karteczka, że to rodzic odpowiada za bezpieczeństwo swojego dziecka.

Tymczasem, jak wynika z ostatniej kontroli Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, Inspekcji Handlowej oraz Rzecznika Praw Dziecka, sale zabaw dla dzieci w centrach handlowych mają ostre krawędzie, otwory które mogą spowodować zakleszczenie i regulaminy, które budzą zastrzeżenia. Kontrola sprawdziła ponad 80 miejsc w całym kraju. W co czwartej sali zabaw sprzęt mógł stwarzać zagrożenie dla dzieci, a regulaminy - większości sal zabaw - nie przewidują odpowiedzialności przedsiębiorcy za zdrowie dziecka.

- Ta osoba, która oferuje opiekę nad dzieckiem musi za tę opiekę ponosić odpowiedzialność. Absolutnie niedopuszczalna jest sytuacja, gdy dany przedsiębiorca wyłącza swoją odpowiedzialność za dziecko, co niestety w różnych regulaminach ma miejsce. Taki regulamin nie jest zgodny z żadnymi zasadami - cytuje wypowiedź Rzecznika Praw Dziecka, Marka Michalaka, Radio Szczecin.

Ja jestem ciekawa, gdy kiedyś zostawiliście dziecko w takim miejscu same bez Waszej opieki, drodzy Rodzice? Czy byliście świadkami nieodpowiednich sytuacji? Ja widziałam na tyle różnych zachowań, że nigdy nie odważę się na pozostawienie tam dziecka samemu. Ba! Mam obawy, czy zdołam zapobiec wszystkiemu, choć staram się mieć na oku swoje pociechy. Pamiętam jednak, gdy w jednym z takich miejsc jakiś chłopiec zaczął popychać mojego synka.

- Chłopczyku, gdzie jest twoja mamusia? - spytałam.
- Nie wiem - odpowiedział on. Zupełnie nie przejęty.