A czy Ty, drogi rodzicu, pozwoliłbyś córeczce wyjść tak do przedszkola?

To powszechny problem rodziców małych dziewczynek - róż do obrzydzenia, do znudzenia, do znienawidzenia. Wszystko, co dziewczęce, jest różowe, ewentualnie liliowe. Albo liliowo-różowe. Najczęściej, choć rzecz jasna są od tego coraz częstsze, chlubne wyjątki. Jak męczący może być róż, świadczyć może "akcja protestacyjna" pewnego ojca, który założył bloga Man Vs Pink. To forma sprzeciwu wobec różowego marketingu skierowanego do małych dziewczynek. Simon Ragoonanan pozwala więc swojej 3-letniej córeczce samodzielnie wybierać garderobę. Z efektem dość niezwykłym. Dlaczego? Jego uzasadnienie ma 100% sensu:

"Konsumentom nie powinno się wmawiać, że różowa sukienka jest dla dziewczynek bardziej odpowiednia, niż koszulka z dinozaurem - sami mogą zdecydować i tak samo mogą postąpić nasze dzieci. Moja córka nie postrzega Gwiezdnych Wojen czy Spider Mana jako czegoś tylko dla chłopców. I oby nigdy nie zmieniła zdania. "

"Łatwo jest generalizować na temat tego, co lubią, a czego nie lubią małe dziewczynki i zakładać, że wolą to, co różowe. Cóż, one nie są genetycznie predysponowane, by preferować róż, księżniczki, falbanki, brokat i kwiatki. Dużo dziewczynek to lubi, wiele nie lubi, ale WSZYSTKIE są celem działań marketingowych mówiących, że to jedyna droga, by być dziewczynką."

Od siebie dodam jedno: jako matka syna (wkrótce dwóch! :D) mogę tego pana zrozumieć. Ile razy już stwierdzałam, że gdybym nawet matkowała dziewczynce, bardzo często odwiedzałabym działy chłopięce? Hmm… Nie no, nie zliczę. 2292-x9glvo 2292-ihvpy1