Głównym zastrzeżeniem były głosy mówiące, że część rodzin pieniądze wyda nie na dziecko, a alkohol i papierosy.

Powstrzymam się od osądzania słuszności i zasadności tego programu, który zapewne będzie problemem nie dla obecnych, a przyszłych rządów i przytoczę tylko wyniki badania badania przeprowadzonego przez TNS Polska na zlecenie Związku Banków Polskich, z którego wynika, że środki z budżetu wydajemy rozsądnie. Przynajmniej na papierze i w deklaracjach, bo jak to z rzeczywistością bywa, trudno zweryfikować.

Jak podaje serwis next.gazeta.pl, 500+ rzeczywiście przyczyniło się do poprawienia standardu życia polskich rodzin. Ankietowani twierdzą, że pieniądze wypłacane na dzieci inwestują najczęściej w ich edukację, zdrowie czy życie kulturalne.

Rodzice inwestują w zajęcia pozalekcyjne, wizyty u dentysty i w teatrze.


Teraz pytanie: kogo ankietowano? I jak wygląda prawdziwość tych deklaracji? Wątpliwe, by ktokolwiek pochwalił się, że za 500+ nie wysłał dziecka na korepetycje czy do lekarza.


Wracając do wyników ankiety...

Na co wydajemy pieniądze z 500+?

 


- Ponad połowa ankietowanych rodziców twierdzi, że 500+ przeznacza na rozwój edukacji swoich dzieci, czyli korepetycje, nowe podręczniki czy inne zajęcia pozalekcyjne.


- Niemal połowa ankietowanych przyznaje, że 500+ wydawane jest na tzw. wydatki bieżące, takie jak rachunki, zakupy spożywcze czy odzieżowe.


- 1/4 pytanych wydaje pieniądze z programu na zdrowie dzieci - prywatne wizyty, szczepienia, itp.


- Dobra konsumpcyjne kupuje za te pieniądze 15% ankietowanych. Nie są to żadne istotne wydatki - może być to wizyta w kinie, sprzęty, z pewnością nie artykuły pierwszej potrzeby.


- 10% ankietowanych deklaruje, że program „500+” pomógł wysłać ich dziecko na wakacje.


- 8% kupiło dzięki temu tzw. dobra trwałego użytku, czyli np. wymieniło kuchenkę, lodówkę czy sprawiło sobie nowy telewizor.


- Nieco mniej rodziców za pieniądze z programu wyremontowało mieszkanie lub w inny sposób zainwestowało w swoje cztery kąty.


- Co dwudziesty rodzic przyznał, że pieniądze przeznaczono na kupno samochodu. Kalkulacja prosta: do rodzinnego budżetu wpadło z tego tytułu 3 tys. złotych na jedno dziecko (mowa o okresie sześciu miesięcy). Pytanie pozostaje: jaki samochód można kupić za tę kwotę? Pozostaje mieć nadzieję, że były to pieniądze stanowiące część sumy przeznaczonej na nowy środek transportu, w innym przypadku strach wozić.


- Kilka procent pytanych uczciwie przyznaje, że „500+” pomaga im w spłacie wcześniej zaciągniętych kredytów czy innych zobowiązań.


- Spory procent, bo aż 5% badanych nie potrafiło odpowiedzieć, na co wydaje otrzymywane pieniądze. I teraz dopowiedzieć sobie można: są to albo rodzice, którym kwota ta nie była potrzebna do codziennego funkcjonowania, albo ci, którzy pieniędzy nie zamierzają inwestować. W nic.