Dziś dzieci mają wszystko, oprócz tego, co miały dzieci kilkadziesiąt lat temu: totalnie nieskrępowaną zabawę. Pisząc nieskrępowaną mam też na myśli fakt, że tych małych ludzi nie trzymały ściany, bawienie się w pokoju było czymś zarezerwowanym na dni deszczowe. Fakty były również inne: czytało się o dzieciach ulegających wypadkom w okolicy domu i to czytało się notorycznie. A zatem nieskrępowana = niepilnowana, nie monitorowana przez dorosłych.

Miało to oczywiście swoje kreatywne plusy, ale podszyte było ogromną dozą ryzyka. Myślę, że trudno porównywać tak odległą przeszłość z teraźniejszością, w której wychowywane są nasze dzieci. Można za to popatrzeć i trochę się rozmarzyć albo po prostu powiedzieć: przynajmniej moje dziecko jest bezpieczniejsze. Zawsze jest ta druga strona medalu.

Dziewczynka śpiewająca psu

Dzieci huśtające się na linach zawieszonych na latarni, Manchester, 1946 r.

Dzieci bawiące się na ulicach Londynu, 1938 r.