Tak jak pisałam: w Polsce temat rozejścia kresy białej (czy też diastazy mięśni brzucha) jest jeszcze nowy. Kobietom w ciąży nie uświadamia się, że po porodzie powinny się skontrolować, a przede wszystkim że podczas samej ciąży nie powinno się wykonywać określonych ruchów i czynności, które mogą wpłynąć na zwiększenie takiego rozejścia.

CZYTAJ WIĘCEJ:


Pod moim wcześniejszym artykułem (link powyżej) pojawił się komentarz z pytaniem jak takie ćwiczenia wyglądają. Faktycznie, mimo że starałam się je opisać jak najdokładniej, pojęcie na temat prawidłowego ich wykonania wciąż może być mętne.


Co wtedy?


Będę powtarzać uparcie: idźmy do fizjoterapeuty, który POKAŻE NAM, co robić, by:


a) nie pogorszyć naszego rozstępu
b) rzeczywiście pomóc.


Taka wizyta to koszt ok. 100-150 zł (prywatnie) i choć niektórym funduszy żal (lub brak), to ja będę trzymać się zdania, że żadne wideo, żaden instruktaż nie zrobi tego, co ręce doświadczonego specjalisty. Mi fizjoterapeutka kładła moje ręce na brzuchu, dokładnie prezentując, które mięśnie mam wyczuć, które zaangażować, a których „nie tykamy”.


Gdy wpiszemy w YouTube frazę „diastasis recti”, ćwiczeń pojawi się mnóstwo, ale obejrzałam kilkadziesiąt filmików i na wielu z nich znalazłam taką czy inną formę „brzuszków”, które przecież w przypadku diastazy są CAŁKOWICIE NIEWSKAZANE.


Niektóre przygotowują profesjonaliści, inne amatorzy. Nie mamy pewności. Trafiłam jednak na wideo, które (myślę), mogę polecić, jak zresztą cały kanał, który prowadzi Agnieszka Chmielnicka - fizjoterapeutka specj. poporodowa.


Tak więc można zobaczyć, jak to wygląda. A na wizytę wybierzmy się niezależnie od tego. Czasami wystarczy tylko jedna!


Rozejście kresy białej / rozstęp mięśni brzucha - ćwiczenia: