Burza zaczęła się, gdy 4-letnią Harper Seven Beckham sfotografowano ze smoczkiem. W mediach natychmiast pojawiły się pouczające artykuły, że dzieci w tym wieku nie powinny już korzystać z tego typu uspokajaczy, bo grozi to wadami zgryzu oraz wymowy.

Słynny tatuś (czy ojcu, który ma czworo dzieci trzeba uzmysławiać, co powoduje długotrwałe korzystanie ze smoczka?) skorzystał z Instagrama, by dać upust frustracji. Twierdzi, że nikt nie ma prawa oceniać rodziców nie znając faktów. Że być może dziecko czuje się źle i wtedy rodzic sięga po smoczek jak po ratunek. Mnie to śmieszy - akurat Harper nie musi się chyba martwić o krzywy zgryz w przyszłości, dzieci Beckhamów wyglądają na zadbane i dopilnowane. Bardziej wpływa to na ludzi, którzy będą myśleć: "Beckhamowie korzystają ze smoczka, czemu ja nie mogę?". I wpakują 3-latkowi smoczek do buzi, gdy będzie miał problemy z zaśnięciem.

Nie oceniam. Sama oduczyłam synka korzystania ze smoczka, gdy miał AŻ (w polskim przekonaniu, choć na Zachodzie dużo częściej widzę starsze dzieci ze smokiem) - aż 2,5 roku. Czekaliśmy na moment, gdy będzie można mu wcisnąć kit, który zaakceptuje i zrozumie. W naszym wypadku było to tak, że udawaliśmy, iż smoczek zabrała pani z kawiarni dla rodziców i dzieci, gdzie synek uwielbiał chodzić. Powiedzieliśmy mu, że owa pani uznała go za zbyt dużego na smoczka i go po prostu zarekwirowała. Natomiast przyznam, że smoczek uratował nam wiele sytuacji, np. uczynił możliwymi długie podróże samochodem oraz ułatwił zasypianie. Nie chodził jednak ze smokiem z buzi - ten uspokajacz był wykorzystywany tylko na chwilę. Synek nie spał ze smokiem, był wykorzystywany doraźnie.

Zabrałam go jednak na wizytę do ortodontki. Ta stwierdziła (znając mnie i męża), że zgryz jest "krzywawy", ale bardziej stawiałaby tu na genetykę, a nie sam smoczek. Trudności z wymową faktycznie są, natomiast wg pani logopedki powodowane są opóźnieniem mowy w ogóle.

Czy przy drugim dziecku będę korzystać ze smoczka? Tak, będę i korzystam. Cena spokoju jest różna u rodziców. Jeśli jednak drugi synek w którymś momencie uzna, że nie potrzebuje smoka, nie będę wpychać go mu na siłę. Mimo wszystko wolę smoczka od kciuka czy ssania rogu pieluszki. I zapewne poczekamy do 2-2,5 roku, aż zrozumie kolejną "bajkę" o utraconym smoczku.