Jakie to szczęście, że mój syn nie uparł się na „świeżaka”, pluszową warzywno-owocową zabawkę z Biedronki.
By ją odebrać za darmo (sic!) trzeba było wydać w dyskoncie grubo ponad kilkaset złotych. Nadmienię, że w Ikei zabawka-marchewka jest do nabycia za 24,99 zł. I jakoś nie trzeba na nią specjalnej promocji.
Byłam ostatnio świadkiem sceny w „biedrze”, gdy jedna z mam dopytywała się o dostępność maskotek. Naklejki ma, ale zabawek zabrakło.
- Czekamy, aż dowiozą - odparła sprzedawczyni.
Teraz „Polityka” donosi, że zabawek jak nie było, tak nie ma. Aż jutro sprawdzę z czystej ciekawości. Naklejki są w tym momencie bezwartościowe, choć można je zbierać aż do początku grudnia.
Przypomnę, że akcja przypomina bardzo tę, którą parę lat temu wprowadziła sieć „Piotr i Paweł” - wówczas też można było zgarnąć dla dziecka pluszowego banana czy brokuła. Nie pamiętam żadnego poruszenia, choć zabawki te były praktycznie identyczne. Biedronka poszła w efekt skali, stąd porażka organizatora jest tym bardziej zauważalna.
Cieszę się, że nie zbierałam. A moje dziecko nawet nie ma świadomości, że ominęło go rozczarowanie z powodu braku pluszowego jabłuszka.
- Wiesz mamo, ja tego nie chcę. Te zabawki są nudne - skwitował, gdy akcja dopiero świtała.
Ufff.
Pluszowa marchewka TORVA, Ikea, 24,99 zł - jakoś tłumy się o nią nie biją
Goodness Gang - pamiętacie warzywa i owoce z akcji sieci "Piotr i Paweł"? Ja pamiętam.
Biedronkowe "Świeżaki" nie są niczym nowym. Nowa nie jest też tego typu wpadka...
Oglądaj też:
[ad=1]