Mówisz nieprecyzyjnie

Słowa: „Uspokój się” brzmią często zbyt ogólnie. Podobnie jak „posprzątaj pokój”. Dziecko lepiej zrozumie nas, gdy powiemy: „Załóż proszę buty” albo „pozbieraj klocki do pudełka”.

Bez zbędnych słów. Mówimy tak, by dziecko patrzyło nas nas, a my na nie. Nie mówimy do ściany, tylko do drugiego człowieka.

Jesteś ponad zasadami

- Odłóż ten telefon! - mówimy do dziecka przy śniadaniu, po czym… za pięć minut sprawdzamy status na Facebooku.

Dziecko nie jest głupie i od razu będzie zastanawiać się, dlaczego i jakim prawem masz być wyjątkiem od reguły. Jeśli nie dasz przykładu, Twoje polecenia nie nabiorą mocy.

Zaczynasz od „NIE”

„Nie idź tam!” zastąp „Chodźmy w tamtą stronę!”
„Nie rób tego!” zastąp: „Zróbmy to tak…”

Dziecko lepiej reaguje na pozytywne komunikaty.

Pamiętam do dziś przykład z życia, który dała mi moja szwagierka: matka zostawiła dziewczynki przy ruchomych schodach w centrum handlowym (nie będę teraz oceniać pomysłu zostawiania dzieci samych choćby na minutę w takim miejscu). Powiedziała im: "Tylko nie wchodźcie na schody". Co zrobiły? Oczywiście weszły, pojechały na inne piętro. Spanikowana matka wróciła po paru minutach, a córeczki były już na innym piętrze. Nie muszę dodawać, że cała ochrona budynku została postawiona na nogi, a rzeczona mama już nigdy tak nie zrobi.


[ad=2]

Mówisz, gdy jesteś wściekły

Taka rozmowa do niczego nie prowadzi. Konflikty najlepiej rozpracowuje się na chłodno, bez krzyków, bez wybuchów emocji. By rozmawiać o uczuciach, trzeba umieć je nazwać i mówić bardzo logicznie, starannie dobierając słowa. Gniew to wszystko uniemożliwia.

Grozisz

Słynne „bo wyjdę z siebie” jest tak absurdalne, że aż śmieszne.

Jeśli zaś wyciągasz takie ciężkie działa, jak „bo wyrzucę ci zabawki”, sprawiasz, że dziecko najpierw zaczyna panikować i zapomina o tym, co nie tak zrobiło (ocalić zabawki - to jedyny cel, pewnie będzie płakać jeszcze bardziej).

Rzecz druga to niespełnione konsekwencje - nasze pociechy szybko orientują się, że to puste pogróżki i zaczynają je ignorować. Stwórz konsekwencje stosowne do czynów, które możesz zrealizować. Nie przesadzaj, nie wyolbrzymiaj.

A o tworzeniu pakietu konsekwencji „porozmawiamy” sobie w następnym poście. Mam jeden sposób podpatrzony w poradniku komunikacji. Muszę go jednak najpierw wcielić w życie i przetestować na sobie…Wrócę ze spostrzeżeniami.

[ad=1]