Cieszysz się, mówisz, że Twoje dziecko jest wyjątkowo zdolne. Bystre, rzutkie, łapie wszystko w lot. Później potwierdzają to testy: jego iloraz inteligencji przekracza 130 punktów, dziecko mieści się w elitarnej grupie 2 do 3% społeczeństwa. Myślisz sobie, że teraz może być już z górki, a Twoje dziecko sukces w życiu ma zapewniony. Zmartwię Cię: niekoniecznie.



Lewis Medison Terman, legenda świata psychologii, porwał się na trudne badania. Chciał zbadać i prześledzić, jak IQ wpływa na ewentualny sukces życiowy. Do tego celu pod koniec lat 20. XX wieku wybrał grupę 1444 dzieci. Nazwał ją „termity” i tak też określa się te dzieci do dziś. Ich rozwój monitorował przez kolejne dziesięciolecia. Tak naprawdę  Uniwersytet Stanforda wciąż śledzi losy „termitów” - projekt zakończy się, gdy umrze ostatni z nich.


I teraz czytajcie uważnie: w grupie dzieci NIE przyjętych do grona „termitów” z powodu zbyt niskiego IQ znaleźli się… dwaj przyszli nobliści w dziedzinie fizyki - William Shockley i Luis Alvarez.


To nie koniec. Wśród samych „termitów” część dzieci została pracownikami akademickimi czy sędziami Sądu Najwyższego, ale większość z nich poradziła sobie w życiu… średnio. Ale, ale! Termanowi udało się obalić mit geniusza-samotnika, wyalienowanego intelektualisty, który kiepsko radzi sobie w kontaktach z ludźmi, a ze sportem na tyle wspólnego, co piwosz z abstynencją.


Okazuje się bowiem, że wysoka inteligencja przydaje się do pewnego poziomu - przedział 115-120 w zupełności wystarczy, by świetnie funkcjonować oraz by nasze możliwości intelektualne pozwoliły nam dostać się na dobrą uczelnię i zdobyć dobry zawód. Z tym, że bez pracowitości, umiejętności współpracy z ludźmi, odporności na stres i zaradności, wiele nie osiągniemy…


Wyniki powtarzają się za każdym razem, gdy ktoś podejmuje badania o podobnym charakterze. Okazuje się bowiem, że iloraz inteligencji to coś, co oczywiście w życiu bardzo pomaga, ale na szanse odniesienia sukcesu wpływa jedynie do pewnego poziomu. Ten poziom to mniej więcej 115-120 punktów. Tyle, ile trzeba, żeby skończyć niezłe studia - tyle właśnie osiąga spora część populacji. O życiowym sukcesie decyduje jeszcze wiele innych umiejętności oraz cech. Choćby pracowitość, umiejętność radzenia sobie z ludźmi oraz współpracy i wiele, wiele innych... Czy bać się określenia „zdolny ale leniwy”? Ja bałabym się bardziej „nieporadny”.