Rzecz miała miejsce w Poznaniu. Był już wieczór, ale - jak podaje Onet.pl - temperatura powietrza wciąż przekraczała 30 stopni. 

Pewien mężczyzna zostawił swoje dzieci w nagrzanym aucie. Na ratunek maluchom w wieku 3 i 6 lat przyszło małżeństwo, które zorientowało się, że z dziećmi w samochodzie nie ma kontaktu. Nagrania z monitoringu wskazują na to, że dzieci były zamknięte w samochodzie przez ok. 40 minut. 

Przechodnie zadzwonili na policję. Ta poradziła, by wybić szybę w samochodzie. 

Ojciec wrócił do samochodu i… miał pretensje o wybitą szybę! Tłumaczył, że wyszedł „tylko na chwilę” (czy nie tak zawsze tłumaczą się ludzie, którzy zostawiają te biedne dzieci w autach, gdy na zewnątrz skwar?)

Z pomocą przyszło im małżeństwo, które zobaczyło, że nie ma z nimi kontaktu i za chwilę może dojść do tragedii. Gdy ojciec wrócił do samochodu, miał pretensje, że przechodnie zniszczyli jego samochód. Za to, że uratowali mu dzieci, chyba nawet nie podziękował. 

Tymczasem wystarczy 15 minut w zamkniętym, rozgrzanym samochodzie, by doszło do zagrażających życiu uszkodzeń mózgu lub nerek.

Ewidentnie tamten pan tego filmu nie widział nigdy: