Pamiętam, jak z zachwytem odkryłam, że nie tylko pieluchy Pampers takie są i w ok. 2 miesiącu życia pierwszego dziecka przerzuciłam się na Dady kupowane w Biedronce. Były o połowę tańsze, a tak samo dobre.
Tym razem mam inny problem. Biedronka jest mi aktualnie nie po drodze, lwią część zakupów robię przez internet (jakie to wygodne! panowie z Tesco z uśmiechem zanoszą nam ciężkie wielopaki wody i papieru toaletowego we wskazane miejsce). Zakupy tradycyjne wydają mi się teraz stratą czasu i naprawdę w ten sposób nabywam niewiele rzeczy, najczęściej są to pojedyncze sprawunki. Wróćmy do pieluch. Z powodu tej wygody właśnie postanowiłam przetestować pieluchy Tesco. Skoro Biedronce udało się wyprodukować godzien zaufania produkt, inni być może nie są w tej materii gorsi. I nie są!
Ceny pieluch Pampers wahają się w granicach 0,60-1,20 zł za sztukę. Dada to koszt 0,38-0,56 gr za pieluchę. Tesco plasuje się wobec tego bliżej Dady - za pieluszkę zapłacimy od 0,38 g / szt. do 0,68 zł, przy czym cena w wielopaku oczywiście spada. Przykład? 128 sztuk pieluch nr 3 kosztuke obecnie 49,99 zł, co daje kwotę 0,39 zł za sztukę. Rozmiar 4 to 0,46 zł za sztukę, 4+ zaś 0,50 gr / sztuka.
Tanio? Nigdy nie jest tak tanio, by mogło być za tanio, ale nie można już narzekać, że drogo. Dość matematyki. Jak sprawują się pieluszki na pupie dziecka? Są miękkie, elastyczne, nie krępują ruchów. Jakością wykonania bardzo przypominają pieluchy Pampers. Chłoną dobrze, nic się nie przelewa. Rozmiar 3 pieluch Tesco wypada ciut większy, niż rozmiar 3 Dady. Dla mnie to nieistotne, ale wizualnie też są przyjemne - zdobi je sympatyczna sówka. Nie są perfumowane, ale tego akurat nie oczekuję. W końcu kwestia wygody - Tesco ma je z niedrogą dostawą do domu. Tanie pieluchy pod drzwi, bez konieczności stania w korkach, przebijania się przez parkingi to chyba również dość mocny argument.
Daję im ocenę 5+ i już stwierdzam, że Dady mają u mnie konkurenta.