W tym wypadku można natomiast docenić spokój, zaangażowanie i ćwiczenie małych rączek, które daje nam ta niepozorna kartonowa teczuszka. Wewnątrz znajdziemy sztywne, suchościeralne karty, flamaster i flanelową szmatkę. Dziecko ma za zadanie np. dokończyć rysunki, zaprojektować własny breloczek lub przebrnąć przez nieskomplikowane labirynty Za cenę ok. 35 zł otrzymujemy zabawkę wielokrotnego użytku, która przyda się na wyjazdach, czy podczas oczekiwania na wizytę lekarską czy wyjścia np. do restauracji, gdy malucha trzeba czymś zająć. Zajmuje niewiele miejsca, karty są poręczne i kolorowe, nie tak łatwo je zniszczyć, za co dodatkowy plus. Do wyboru jest kilka wersji - mój 3,5-latek to "auciarz", więc wydanie z pojazdami bardzo przypadło mu do gustu. Nie oczekujmy, że maluch spędzi przy tym wynalazku godzinę, ale każdy rodzic wie, że czasem zajęcie pociechy na 20 minut jest na wagę złota. To też dobry upominek, jeśli nie chcemy rodziców drażnić kolejną plastikową zabawką oferowaną ich dziecku. Polecam gorąco.
