Znacie Dr Philla? Tego, który leczy z wszelkich fobii, manii i innych psychologicznych przypadłości całą Amerykę? Ja pana kojarzę na tyle dobrze, by unikać jego psychologii dla mas. Tym razem jednakzainteresowały mnie jego argumenty za tym, dlaczego dziecka się nie bije. I chociaż wiele superniań w Polsce przekonuje, że nie ma klapsów, że to wszystko fizyczna przemoc, doktor Phill rozgranicza. - Klapsy to jedno, a przemoc drugie. Mówimy tylko o klapsach. Takich, które np. rodzic daje dziecku, gdy jego ostatni argument poszedł z dymem ciepliwości dawno utraconej. Idziemy dalej: Doktorek miał pomóc rodzicom pełnego agresji 7-latka, który bił, szarpał i pluł. Co robili rodzice? Dawali klapsy. Nie muszę być doktorem Phillem, by zauważyć tu rażący brak logiki ze strony rodziców ("Nie bij słabszych!", krzyczy ojciec wymierzając klapsa swojemu 6-letniemu synkowi). Przyjrzyjmy się jednak argumentom wyjaśniającym, DLACZEGO klapsy są złe, dlaczego najczęściej przynoszą skutek odwrotny do zamierzonego. - Macie problem z agresywną psychiczną konfrontacją, staracie się ją zakończyć poprzez bycie większym i silniejszym. Zniżacie się do jego poziomu. Z tą jedyną różnicą, że jesteście więksi. Zatem powodujecie większy gniew - wyjaśnia doktor Phill. Bingo! Bo jeśli mamy dziecku zakomunikować, żeby czegoś nie robiło, sami tego nie róbmy. Złotym argumentem i mantrą jest stwierdzenie: "Nie bije SIĘ nikogo". W sensie że tego się nie robi i już. Zacytujmy znów doktora: - Ideą dyscypliny jest stworzenie samodyscypliny. Innymi słowy, dziecku trzeba stworzyć granice, bo ono samo ich nie ma. Ich celem jest nauczenie się naszego systemu wartości i przyswojenie go, co oznacza, że muszą się czegoś nauczyć. A czego uczą się poprzez bycie bitym? Powściągają swoje zachowanie, bo to boli, ale z byciem nie wiąże się żaden proces uczenia. Jest wręcz odwrotnie. Bicie tylko zwiększa chaos w główce dziecka, które i tak jest w danym momencie zestresowane i może utrwalać pewne złe zachowania ("Jestem zły, więc mnie biją. Nic na to nie poradzę"; błędne koło się zamyka). Zanim uderzysz dziecko zadaj sobie trzy proste pytania: Czy klaps ma je uspokoić? Jeśli tego chcesz, to nie tędy droga. Bite dziecko się nie uspokoi, dasz jedynie wyraz swojej słabości. Czego uczy klaps? W pierwszej kolejności niestety tylko i wyłącznie tego, że agresja jest akceptowalną przez Ciebie formą wyładowywania emocji (czyny przed słowami). Czy klapsy działają na dłuższą metę? Jeśli tak, to często się powtarzają? Nie dajmy klapsów, bo potocznie mówiąc są totalnie bez sensu. Nie skutkują, wprawiają w marny nastrój zarówno rodzica jak i dziecko. Dziecko ma wiedzieć, że to ono postąpiło źle. Bijąc je zmieniasz je w ofiarę. Uczy się tylko tego, jak unikać klapsów, nie jak dobrze postępować. A to nie to samo.