Są powodem kłótni, zazdrości, awantur


Zaczyna się od tego, że jedno dziecko ma, a drugie nie. Jasne, można rzecz, że zazdrość była i jest zawsze. Nigdy jednak nie było jej tyle, bo smatfonów coraz więcej, modeli również, regularnie pojawiają się nowsze i modniejsze. I dzieci chcą je mieć.


Jest coś jeszcze: Instagram, sztuczne życie na pokaz, które dzieci łykają w całości. Nie potrafią sobie radzić z hejtem w sieci, nie są przygotowane na skalę zła, jaka potrafi wylać się z internetu.


Kto nie wierzy, odsyłam do swojego innego wpisu, opartego na prawdziwym wydarzeniu: Snapy, fejsy i inne monstery

Sprawiają, że słownictwo ubożeje


Komunikujemy się częściej za pomocą tekstu, niż słów. Obecnie smarftony służą nastolatkom przede wszystkim do wysyłania wiadomości, zdjęć, przeglądania serwisów społecznościowych oraz gier.
Bardziej niż kiedykolwiek ułatwia dostęp do niecenzuralnych treści.


Szanse, że Twoje 10, 11-letnie dziecko zetknęło się już z pornografią czy drastycznymi zdjęciami, są dużo wyższe, niż przypuszczasz. Rodzice nie mają praktycznie kontroli nad tym, co przeglądają ich latorośle. Bo nawet jeśli nie ma internetu w abonamencie, jest kawiarnia, a w niej wi-fi, są znajomi, a od nich zdjęcia.

Uzależniają

Aplikacja Menthal ma na ten temat dane nie do podważenia. Z 60 tys. indywidualnych profili wynika, że użytkownicy w ciągu dnia wyświetlają ekran przeciętnie 88 razy. 35 razy patrzą na godzinę i sprawdzają, czy nie przyszła wiadomość. 53 razy włączają telefon, by napisać e-maila, skorzystać z aplikacji lub przeglądać internet. Ze smartfonem spędzają 2,5 godziny dziennie, z czego zaledwie 7 minut przypada na rozmowę.


Aż osiem procent uczniów uczciwie przyznaje się do uzależnienia od swojego telefonu. A w Stanach Zjednoczonych już teraz więcej osób ginie w wypadkach samochodowych powodowanych korzystaniem z telefonu komórkowego, niż z winy pijanych kierowców.

Utrudniają skupienie

Niełatwo się domyślić, że gdy nastolatek odrabia lekcje, smartfon spoczywa obok. Każda wiadomość, błyśnięcie ekranu, czy sygnał dźwiękowy, to dekoncentracja, przerwany ciąg myślowy, trudności z powrotem do poprzedniego tematu. Udowodniono, że każda nowa wiadomość, link, notyfikacja, to bardzo krótkotrwały skok dopaminy, hormonu szczęścia, który każe podświadomie wyczekiwać kolejnego mobilnego zdarzenia. 


Prawie połowa zainteresowanych, czyli uczniów, przyznaje otwarcie, że komórki przeszkadzają im w domowej nauce.

Niszczą relacje rodzinne i międzyludzkie

Rodzinne spotkania, posiłki, których nieodłącznym elementem jest smartfon, weszły do naszej codzienności. Wspomniana przewaga słowa pisanego nad mówionym sprawia, że wychowujemy społeczeństwo ludzi wycofanych. W rozmowie twarzą w twarz pokazujemy prawdziwe emocje, uczymy się radzić z uczuciami oraz zachowaniem innych. Świat tekstu i emotikonów jest tego pozbawiony.

Trzeba ogromnej trzeźwości, wstrzemięźliwości i opanowania, by walczyć z tym, co urządzenia robią z nami i naszymi dziećmi. U ciebie też wieczorne przeglądanie Facebooka wygrywa z książką? Nie dziw się dziecku, ono jest jeszcze mniej odporne.


- Mamy takie zasady, że nigdy nie korzystamy z telefonów przy stole - mówi moja dobra znajoma. - Dzieci są jeszcze małe, więc nie musimy je od niczego oduczać, ale już dbamy o dobry przykład. Ja sama muszę się kontrolować, by dzieci nie widziały mnie z nosem w ekranie.


Przyznam - ja również. I parę razy usłyszałam już od swojego 5-latka: „Odłóż ten telefon!”. Ma świętą rację.