Najczęściej rodzice tłumaczą: "Bo inaczej nie zje obiadu." "Bo ta aplikacja uczy angielskiego." "Bo inaczej nie ugotuję." Dużo jest tych "bo", skoro ponad 40 proc. dzieci, które nie ukończyły jeszcze drugiego roku życia, korzysta z tabletów i smartfonów, a wśród nich niemal co trzecie robi to codziennie lub prawie codziennie – wynika z badań Millward Brown przeprowadzonych na zlecenie Fundacji Dzieci Niczyje. Internet i nowe technologie mogą rozwijać, ale tylko wtedy, gdy korzystamy z nich mądrze i to samo dotyczy dzieci. Zbyt wczesne i intensywne korzystanie z urządzeń elektronicznych może być dla nich szkodliwe.

Smutne statystyki

Tymczasem - o zgrozo:

60 proc. rodziców przyznaje, że udostępnia dzieciom tablet lub smartfon po to, aby zapewnić im rozrywkę, a sobie czas, by zająć się swoimi sprawami, 25 proc. robi to po to, żeby w towarzystwie mobilnego urządzenia maluch zjadł posiłek, a 18 proc. – żeby szybciej zasnął.

Według zaleceń Amerykańskiej Akademii Pediatrii (AAP) dzieciom do 2 roku życia w ogóle nie powinno się udostępniać urządzeń ekranowych. Wcześniej mówiło się tylko o telewizji, a teraz dołączają do tego tablety i smartfony. Starsze dzieci, w wieku przedszkolnym, mogą już korzystać z takich urządzeń i może mieć to na nie dosyć pozytywny wpływ, ale tylko w sytuacji, kiedy tablet nie pełni roli niani i nie zastępuje rodziców w wychowaniu dziecka – mówi agencji informacyjnej Newseria Lifestyle Łukasz Wojtasik, koordynator kampanii „Mama, tata, tablet” Fundacji Dzieci Niczyje.

W pierwszych latach życia mózg człowieka rozwija się najintensywniej. Do prawidłowego rozwoju dziecko potrzebuje jednak różnych doświadczeń i wykorzystywania wszystkich zmysłów – musi zobaczyć, poczuć, usłyszeć, dotknąć. Dlatego ograniczanie rozrywki do zabawy urządzeniami mobilnymi może mieć negatywny wpływ na rozwój struktur neuronowych. Ani telewizja, ani komputery nie zastąpią maluchowi kontaktów z rodzicami i rówieśnikami, wspólnej zabawy, czytania książek czy spacerów. Kluczem jest więc umiar.

– W przypadku najmłodszych dzieci jednorazowa sesja w korzystaniu z tabletów czy smartfonów nie powinna przekraczać 15 minut. Natomiast dziennie czas kontaktu z urządzeniami ekranowymi w przypadku dzieci do 6 roku życia nie powinien przekraczać dwóch godzin, a w przypadku maluchów musi być jeszcze krótszy – wyjaśnia Łukasz Wojtasik.

Zaraz... dwóch godzin? Doba ma 24. Dziecko przesypia ok. 10-11. Zostaje 13-14 godzin. I z tego mam posadzić dziecko na dwie godziny przed ekranem? Co to, to nie. 

Telewizja i tablet - jak to działa u nas

Mamy zasady. Taaak. Zasady są dobre. Syn (4,5 roku) może dziennie obejrzeć jedną bajkę. Króką, 25-minutową. Mamy je nagrane na pendrive albo na płytach, by nie gapił się bezmyślnie na reklamy. Nie oglądamy telewizji, a konkretne bajki. W weekend syn może obejrzeć dłuższy film animowany - np. godzinny. Raz w tygodniu ma tablet, na godzinę. Dostając go do ręki nastawiamy budzik. Gdy budzik dzwoni, pora oddać iPada. Na początku nie obyło się bez buntu,  gdy tylko synek wyczuwa inną sytuację, np. gości, chce to wykorzystać, ale jest tylko lepiej. Przed komputerem go nie sadzamy, bo to nasze narzędzie pracy i syn o tym wie. Nie ma oglądania bajeczek na YouTube, które ładują nowe odcinki jeden za drugim. Czasem siadam i oglądam z nim bajeczkę, a później o niej rozmawiamy. Aplikacje mamy przetestowane i nie ściągamy więcej, nie szukamy nowości.

Udostępniając dzieciom aplikacje mobilne, sami musimy się z nimi wcześniej zapoznać, zobaczyć, jak działają. Warto też poszukać na ich temat informacji w sieci. Dużo jest też katalogów, które polecają rodzicom taki pozytywny kontent. Fundacja Dzieci Niczyje opracowała jeden z takich katalogów pod adresem Bestapp.fdn.pl. Można zapoznać się z aplikacjami, które my przejrzeliśmy i które możemy rekomendować rodzicom – tłumaczy Łukasz Wojtasik.

Pomysłodawcy kampanii wskazują jednocześnie, kiedy i jak udostępniać media elektroniczne z pożytkiem dla rozwoju najmłodszych.

Musimy mieć świadomość tego, że dzieci nas obserwują i naśladują. Jeżeli mówimy o bezpieczeństwie w sieci, to sami musimy być dla nich wzorem. Jeżeli sami jesteśmy zrośnięci z komórką czy tabletem, to trudno oczekiwać, że dziecko przyjmie od nas komunikat, że zbyt długie korzystanie z takich mediów jest szkodliwe. Uczymy dzieci prywatności, a sami publikujemy bez pytania ich zdjęcia, swoje zdjęcia. Wtedy nie jesteśmy dla naszych dzieci wiarygodni – podkreśla Łukasz Wojtasik.

Przypomnę wpis, który zamieściłam niedawno - traktujmy dzieci serio, z szacunkiem. Nie wsadzajmy nosa w komórkę w ich towarzystwie. Telefon przy nich powinien służyć do komunikacji, a nie zabijania czasu. I - na Boga - nie jedzmy posiłków ze smartfonem w ręku. Może się mądrzę, ale fakt jest jeden: jako rodzice powinniśmy się w pierwszej kolejności zająć naszymi pociechami, a nie wysyłać im sygnał, że szklany ekran jest ważniejszy, niż bezpośredni kontakt z najbliższą Ci osobą.