Przyznam szczerze: nic nie doprowadza mnie do szału tak szybko i skutecznie, jak dźwięk jęczącego dziecka. Mojego. Biadolącego z powodu, który mi wydaje się trywialny. Piszę celowo, że mi może wydawać się on błachy, a dla dziecka to sprawa życia i śmierci, ale o tym już było, więc po prostu skieruję Was do tego wpisu:

Jedno zdanie, które otworzy pudełko rodzicielskiej cierpliwości (LINK)


Teraz do rzeczy, bo jeśli to czytacie, to zapewne i Wam kończy się cierpliwość w momencie, gdy Wasze pociechy włączają „syrenę”. Jak sprawić, by przestały lub przynajmniej robiły to rzadziej? Oto garść rad zebranych od innych mam, wyszperanych w poradnikach i przetestowanych osobiście:


Porozmawiaj z dzieckiem o tym, jak to brzmi


Tak po prostu. Cztero, pięciolatek już zrozumie. Trzeba jednak wyjaśnić mu, co oznacza Wasze polecenie, by „przestało jęczeć”. Bo dla niego jest to tylko wyrażanie emocji.

Nagraj je


Większość komórek ma obecnie funkcję dyktafonu. Nagraj takie dziecko i odtwórz mu wydawany dźwięk. Podkreśl, że nie robisz tego, by mu dokuczyć, ale by go nauczyć. Następnie spytaj: „Czy czy chciałbyś tego słuchać?”. Przyzna, że to nic przyjemnego.

[ad=1]

Doceniaj momenty, gdy dziecko mówi przyjemnym głosem mimo frustracji


Tak naprawdę chowanie w sobie emocji, powstrzymywanie ich, jest cechą, której się uczymy. Niektórzy mają z tym problemy nawet w dorosłym życiu. A dla dziecka najlepiej działa pozytywna motywacja. Chwal: „Lubię, gdy tak do mnie mówisz. Cieszę się, że mimo złości potrafisz opanować głos.”

 

CZYTAJ DALEJ...