Z odpowiedzi udzielonych jej wyłonił się jasny wniosek: osoby, które doświadczyły jako dzieci więcej pozytywnych doświadczeń, to te, które były bardziej stabilne emocjonlnie jako dorośli.

- Mieli mniejszą skłonność do depresji, byli mniej nerwowi, mieli lepsze zdolności społeczne - wyjaśnia profesor Narvaez.

Dlatego też badaczka zachęca, by dzieci nosić, bujać, tulić, dotykać, bo tego niemowlęciu trzeba.


- To, co rodzie robią w ciągu tych paru miesięcy, ma wpływ na to, jak rozwija się mózg w kolejnych latach - dodaje specjalistka. - Dzieci lepiej się rozwijają, gdy unikają stresujących dla nich sytuacji. Jeśli dziecko dużo płacze, systemy odpowiedzialne za stres uruchomią się szybciej w dorosłym życiu.


Tylko jak tu spełniać te wszystkie potrzeby niemowlaka, jeśli ono wciąż chce być na rękach, jeśli praktycznie nie daje się odłożyć do łóżeczka czy wózka, a ty wywracasz się ze zmęczenia?


Profesor Narveaz twierdzi, że bardzo ważne jest wsparcie rodziny i nie ma co mówić tu o wielkich odkryciach. Ludzie wyprowadzają się, dążą do bardzo niezależnego stylu życia, ale to uderza rykoszetem, gdy rodzą się dzieci. Przyjście na świat niemowlęcia pokazuje, jak ważne są więzi rodzinne, wsparcie babć, dziadków czy rodzeństwa rodziców. Każde 30 minut pomocy może okazać się na wagę złota, które w tym wypadku stanowi… spokój.


- Nie ewoluowaliśmy jako samotni, odcięci od innych rodzice - mówi Narveaz. - W naszą historię wpisane jest niesienie sobie pomocy.

Amen.

[ad=1]