Wydaje się, że przy drugim dziecku nie ma dylematów związanych z wyborem wózka i innymi potrzebnymi gadżetami - wszak wiele rzeczy jest już po starszym rodzeństwie. Niekoniecznie. Jeśli między dziećmi jest spora różnica wieku albo pierwszy wózek okazał się klapą (co też miało miejsce w moim przypadku), trzeba szukać nowego "transportera" dla naszego maleństwa. U nas zawiódł wózek Navington Cadet, który nie jest już produkowany. Padło koło - jakaś drobina sprawiła, że przednie koło żyło swoim życiem. Ponieważ nie można go było zdjąć, prowadzenie wózka było niemożliwe. Dwa pierwsze miesiące ratowałam się chustą, ale w końcu trzeba było coś wybrać, bo dziecka nie będę nosić przez cztery lata. Pierwszy wniosek: spacerówka najważniejsza. Gondola służy nam ok. 6 miesięcy. Te obecne są tak małe, że dzieci szybko przestają się w nich mieścić, a gdy zaczynają siadać, przeprowadzka do wózka spacerowego jest niemalże konieczna. Dla pierwszego synka kupiłam tanią parasolkę Babymoov. Kosztowała zaledwie 300 zł, ale szybko zepsuł się mechanizm rozkładania oparcia. Nie była też tak piękna i designerska jak inne… Stwierdziłam więc, że tym razem wybiorę mercedesa wśród wózków. Nie, nie padło na Stokke, który przeznaczony jest dla równiutkich skandynawskich chodników i praktycznie nie ma amortyzacji. Kupiłam Bugaboo Bee3 - wózek typowo spacerowy. Moje kryteria? Wózek miał być zwrotny, w miarę lekki, łatwo się składać do możliwie kompaktowych rozmiarów, miał być też wygodny i trwały. Ponieważ jednak bobas w momencie zakupu wózka miał 2 miesiące, dokupiłam kokon (o którym szczegółowo w innym wpisie). Gondolę za 1000 zł sobie podarowałam, choć może służyć ona jako kosz Mojżesza (który również kupiłam osobno, aczkolwiek za kwotę naprawdę niewielką). Pierwsze wrażenie po rozpakowaniu:

 

Jest! #bugaboobee3 #shinychevron #chevron #specjaledition #bugaboo

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika www.mamasy.pl (@mamasy.pl)

Trochę się z tym wózkiem mocowałam. Nie ma wyraźnej instrukcji. Jest ulotka z informacją, że wszystko znajdziemy na stronie internetowej. Oglądałam jeden film instruktażowy, który wydaje się banalnie prosty (z pewnością taki jest, jeśli już opanuje się wózek i jego tajniki), ale początki na ślepo mogą być trudne. Rozłożenie wózka i zamocowanie siedziska oraz osłonki zajęło mi ok. 40 minut.

Bugaboo Bee3 - pierwsze wrażenie (na plus!)

Już widzę plus - siedzisko jest zdejmowane. Co oznacza, że można je porządnie wyprać i wyczyścić. Tkanina sprawia wrażenie takiej, która szybko schnie. Sama budka jest elegancka i piękna - to delikatnie połyskujący wzorek chevron, czyli zygzak. Wózek chodzi niezwykle płynnie i lekko, można pchać go jedną ręką. Czarna rama nie jest błyszcząca, a wykończona matowo (czyli pięknie!). Wszystko jest bardzo solidne, nawet elementy plastikowe... Jak się sprawuje? Niebawem się przekonamy. c.d.n.