Autorki przekonują:


„Ten proces jest zupełnie taki sam w przypadku naszych dzieci. One również potrafią sobie same pomóc, jeśli tylko znajdą przychylnego słuchacza i otrzymają odpowiedź empatyczną. Jednak język empatii nie jest naszą naturalną cechą, nie jest bowiem częścią naszego ojczystego języka, gdyż większość z nas wyrasta z tradycji zaprzeczania uczuciom. Aby władać nim płynnie, musimy się go nauczyć i przyswoić sobie jego metody.”


Jak pomóc dziecku radzić sobie z własnymi uczuciami


Faber i Mazlish proponują metodę 4 kroków:

1. Słuchaj dziecka bardzo uważnie.

(ode mnie: nie komentuj, nie dyskutuj, po prostu wysłuchaj, co ma do powiedzenia)

2. Zaakceptuj uczucia dziecka słowami: „och”, „mmm”, „rozumiem”.

(ode mnie: nie neguj ich! nie umniejszaj! świat dziecka jest tak ważny, jak twój, po prostu przeskalowany!)

3. Nazwij te uczucia.

(np. „Ach, czyli jesteś wściekły, bo…”)

4. Zamień pragnienia dziecka w fantazję.

(„Wspaniale byłoby mieć magiczną moc, by…”)

Czasem już dwa pierwsze punkty potrafią pomóc naszym pociechom w sytuacjach stresowych. Od siebie dodam, że nam pomagają po prostu dzieci zrozumieć, dać kilka sekund, by - zamiast wybuchnąć - zacząć dialog, próbę oswojenia się z trudną sytuacją. A czasem sekunda wystarczy, by stracić nad sobą panowanie.

CDN.

CZYTAJ WIĘCEJ: Jak nie krzyczeć na dziecko?