4. Groźby i straszenie


„Zaraz zobaczysz, zadzwonię po takiego pana, przyjdzie i cię weźmie!”. Muszę odgrzebać badane naukowe, w którym dowiedziono, że dzieci, którym grożono, gdy kłamały, były jeszcze bardziej skłonne do mówienia nieprawdy. Postaram się znaleźć linka, w tej chwili opieram się tylko na mojej pamięci.


5. Krzyk


Surowy ton jest OK. Krzyki i wrzaski - już nie. Czasem jednak każdy z nas traci cierpliwość i mówi znacznie głośniej, niż chce.

Tymczasem krzyczenie na dzieci to tak naprawdę sygnał, że jesteś bezradnym rodzicem, że nie kontrolujesz sytuacji – uważa psycholog dr Jeffrey Bernstein. (źródło: „Charaktery”).

Niezależnie od tego, ile lat ma dziecko, krzyk daje wyraźny sygnał: „Nie radzę sobie!”. A dziecko czuje się przestraszone i niepewne u boku takiego rodzica. Bernstein radzi, by - paradoksalnie - zacząć mówić ciszej w sytuacji, gdy chcemy unieść głos. Aby ktokolwiek chciał nas usłyszeć, również będzie musiał ściszyć głos.

O tym, jak radzić sobie w wybuchami złości, pisałam tutaj: Jak nie wybuchnąć, czyli 9 metod by nie krzyczeć na dziecko. Tak, wciąż trenuję.


6. Bicie (w tym klapsy)


Gdyby Twój sąsiad dał ci tzw. klapsa w momencie kłótni, zawiadomiłbyś policję. A rodzic może popychać, szturchać, bić dziecko i tłumaczyć się, że robi to w imię miłości.

Uczymy, że innych się nie bije, więc bądźmy konsekwentni. Dzieci we wszystkim poszukują logiki. Uczenie, że nie wolno bić ma sens tylko wtedy, gdy sami jako rodzice też nie uciekamy się do przemocy. Bo miłość i krzywdzenie się wzajemnie po prostu się wykluczają.

 

I żeby rozluźnić nieco ten wywód dodam, że jedynym dzieckiem, które zasłużyło sobie na łomot, była ta oto postać (czy są tu jacyć fani "Gry o Tron"?):

[ad=1]

Zobacz też: